Laureat 2011

Zyta Rudzka

ZIMNY BUFET

rudzkaZyta Rudzka rozpina swój wielopoziomowy dramat na linii życia i nieskończoności. Pisze o bolesnym przechodzeniu człowieka ze sfery życia do sfery śmierci, próbując uchwycić moment, w którym traumatyczne wspomnienia bohaterów może zatrzeć już tylko niepamięć. Sytuacją wyjściową w dramacie Rudzkiej jest śmierć chorej na Alzheimera matki Antosia i Rdzawej. Bohaterka umiera w swoim kuchennym królestwie, jak przystało na matkę gastronomiczną, karmicielkę i dawczynię życia. Autorka rozpisuje tę postać na trzy głosy: Matriochę, Matrionę i Matrioszkę, symbolizujące odpowiednio trzy okresy życia ludzkiego: młodość, dojrzałość i starość. – Mama się rozdwaja, rozstraja, nie wie, która ona mówi – tłumaczy Antoś siostrze. Głos Matrioszki zaczyna dominować nad pozostałymi dwoma w momencie, kiedy matka zbliża się do drugiego brzegu, pomniejszona przez chorobę, zatapiająca się w swoim wewnętrznym świecie… Najpierw umiera dotknięty afazją umysł matrioszki, później jej ciało, a na końcu dusza.

„Zimny bufet” opowiada o irracjonalnej próbie zanegowania śmierci i niemożności rozstania się dzieci z matką. Antoś i Rdzawa, rozbici psychicznie, funkcjonujący w przestrzeni, podlegającej prawom entropii, podejmują dramatyczne próby symbolicznej reanimacji i reaktywacji zmarłej. Sceniczne zdarzenia z elementami czarnego humoru, znajdującego odzwierciedlenie w języku bohaterów eksponują absurdalność i psychozę śmierci. Rozmowy bohaterów z matką, prowadzone pośmiertnie podczas kolejnych czynności pochówkowych, odsłaniają stopniowo kulisy ich wspólnego życia: porzucenie przez ojca i życie pod jednym dachem z nieczułą, celebrującą swoje nieszczęście, a później wymagającą ciągłej opieki, chorą matką.

Zamiast żałobnej elegii, czy trenu, uwznioślającego cechy zmarłej, na naszych oczach odgrywa się rodzinna psychodrama. Z tych mrocznych wspomnień wyłania się bowiem obraz rodziny zarażonej śmiercią: Antosia, wykonującego zabiegi aborcji i Rdzawej, która po usunięciu ciąży, staje się pseudoterapeutką, specjalizującą się w utylizacji pamięci i recyklingu wspomnień.

Zyta Rudzka próbując opisać w swoim dramacie niewyrażalne doświadczenie śmierci, nieustannie przesuwa motyw żałoby. Z jednej strony ukazuje destrukcję materii, eksponując brzydotę i rozkład ciała, z drugiej pochyla się nad przeżywającym żałobę światem żywych, by w końcu przenieść motyw funeralny na plan eschatologiczny. W finale dramatu Antoś i Rdzawa zostają sami na scenie życia, zapomniani przez ojca i osieroceni przez matkę. Głos śmiercionośnej laleczki, dochodzący zza światów wreszcie milknie. Seans niepamięci, odwróconego obrzędu dziadów zostaje zawieszony.